W ostatnich dniach przed rezydencją Premiera Czech po raz kolejny w sprawie Turowa protestowali czescy i niemieccy ekolodzy. Protestujący zaznaczali, że życie w pobliżu kopalni jest bardzo trudne i niezbędne jest wdrożenie planu wycofania wydobycia.
Czy te działania doprowadzą do zamknięcia kompleksu Turów już w 2026 roku? Czas pokaże. Jednak z nieoficjalnych informacji wynika, że przed wyborami samorządowymi żadna decyzja w tym temacie nie zapadnie. Naszym zdaniem, kluczowe decyzje dotyczące regionu powinny być podejmowane przez lokalnych liderów przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi, a ich opinie na ten temat powinny być przekazane do publicznej wiadomości.
„Pomimo zobowiązań zawartych w polsko-czeskiej umowie, Turów nadal wyczerpuje zasoby wodne i wyrządza rozległe szkody w domach ludzi wzdłuż czeskiej granicy. Od czasu sfinalizowania bezwartościowej umowy dwa lata temu, rząd nie zajął się bieżącymi problemami nękającymi sąsiednie społeczności w regionie. Dla ludzi mieszkających w pobliżu kopalni życie po zawarciu umowy pozostaje tak samo trudne, jak przed jej zawarciem” – powiedziała Nikol Krejčová, działaczka Greenpeace Czechy.
„Funkcjonowanie kopalni bez ważnej koncesji stopniowo potęguje negatywne skutki dla ludzi po niemieckiej stronie granicy, w miastach takich jak Zittau … Plan wycofania wydobycia w Turowie jest niezbędny dla ochrony środowiska i klimatu” – powiedział prof. dr Felix Ekardt, przewodniczący zarządu niemieckiej organizacji BUND Sachsen. (źródło: biznesalert.pl)
Właściciel Kopalni Turów, PGE GiEK, zaznacza, że wszystkie zapisy zawartej 2 lata temu polsko-czeskiej umowy są przez kopalnię realizowane skrupulatnie i terminowo.